MKS WŁADYSŁAWOWO 2002 - strona nieoficjalna

Przespaliśmy pierwszą połowę. Rywale w tej części meczu byli zdecydowanie lepsi. Po przerwie wyglądało to już dużo lepiej. Wyrównująca bramka jednak nie padła.

Podsumowanie meczu przez trenera: „Przegrywamy mecz na własne życzenie ..... 
Pierwszy raz rozgrywamy zawody o tak późnej porze. Wydawałoby się, że dzięki temu wszyscy będą wyspani. Niestety pierwsza połowa szybko to koryguje. Oprócz Tomka nikt nie gra. Przyzwyczajaliśmy się, że niektórzy zawodnicy potrzebują czasu, aby wejść w mecz, ale  cała drużyna... Tak się nie da. Przy naszej biernej postawie przeciwnik robił co chciał. Nie było środka, boczni, jak i środkowi pomocnicy po własnej stracie nie przechodzili do fazy bronienia tylko patrzyli czy nasz obrońca poradzi sobie z trójką przeciwników, a obrona z wyjątkiem Tomka, bardziej asystuje przy rywalu, zamiast przerywać akcje i odbierać piłkę. Napastnicy jeżeli już otrzymali jakieś podanie, to zamiast  coś zrobić z piłką, biegają z nią po całym boisku byle nie w stronę bramki rywala.
A druga połowa - to była "ta nasza" drużyna. Walka o każdą piłkę, szybki odbiór, wyprzedzanie przeciwnika. Rywal sporadycznie dostawał się na 30m naszej połowy. Niestety zabrakło szczęścia i czasu. 
Mimo walki w II połowie, zasłużenie przegrywamy. Można mieć słabszy moment gry, ale nie całą połowę (i to pierwszą, gdzie siły powinny być); zdarza się, że ktoś ma słabszy dzień, ale cała drużyna...
Jeżeli chcemy wygrywać (zagrać dobre zawody), to nasi "liderzy" muszą dać z siebie minimum zaangażowania i pociągnąć za sobą całą ekipę”.